środa, 23 lipca 2014

The leading part #2

Lodovica szła ciągnąc za sobą czerwoną walizkę. Kółka skrzypiały jej w uszach.
-Pa pa *San Daniele del Friuli! Na pewno nie spotkamy się prędko.-powiedziała na głos.
-Potrzebuje panienka podwózki?-najwyraźniej ten gruby, męski głos był skierowany do niej.
Odwróciła się.
-Emm... dzień dobry.-powiedziała powoli.
-Dobry.-dziwnie się uśmiechnął.
Lodovica stała chwilę w bezruchu. Znała w mieście wszystkich taksówkarzy, ten był chyba nowy.
-Nie, niee! Dziękuję!-odpowiedziała na wcześniejsze pytanie i zaśmiała się nerwowo. Było coś w oczach tego mężczyzny co sprawiało, że Lodovica mu nie ufała.
-A gdzie z tą walizeczką?-zapytał.
Lodovica zesztywniała.
-Nie rozumiem dlaczego pana to interesuje.
-Chcę pomóc.
Spojrzała na jego około 40 letnią twarz.
-Mówiłam, że nie potrzebuję taksówki, więc czy może pan to zrozumieć?-tym razem mówiła bardzo szybko.
-Oczywiście.-odparł i odjechał.
Westchnęła.
-Bardzo dobrze, że wyjeżdżam. Przynajmniej na niego nie wpadnę...-myślała.

Dziewczyna doszła do najbliższego lotniska i cała zsapana usiadła w poczekalni.
-Przepraszam.-zwróciła się po chwili do kobiety siedzącej obok. Przykuwała do siebie wzrok, miała długie, kręcone włosy w kolorze piasku, piękną opaleniznę i niezwykle egzotyczną urodę. Wyglądała na Brazylijkę.
Ubrana była w żółty, krótki, wełniany sweterek, różową miniówę i czarne szpilki. W ręce trzymała kolorowy magazyn o modzie, którego przeglądanie właśnie przerwała jej Lodovica.
-Tak?
-Chciałam zapytać o...
-Znam cię!-krzyknęła.
-Serio?
-Tak! Jesteś aktorką z ,,Violetty''! Nazywasz się Lodovica Cemollo!
-Comello.-poprawiła.
-Co?-kobieta była zdezorientowana.
-Nic.-uśmiechnęła się Lodovica.
-Moja 12-letnia córeczka ubóstwia ten serial! Zresztą tak jak ja. Oglądamy go razem. Mogę prosić o autograf dla niej?
-Jasne.
Kobieta podała jej małą, jasnoróżową karteczkę w kształcie prostokąta, która właśnie wypadła z magazynu.
-Ymm...-zawahała się.-Poczekaj tu. Pójdę skombinować długopis!-zawołała i już jej nie było.
Lodovica uśmiechnęła się sama do siebie.
-Cześć.-usłyszała znajomy głos.
-Ruggero? Cześć!
-Co robisz we Włoszech?-usiadł obok niej.
-Mieszkam.
-No  tak.-zaśmiał się nerwowo.- Chodziło mi o to co robisz na tym lotnisku.
-Czekam na samolot do Argentyny. A ty nie?
- Ja też. Ale chyba bliżej masz do lotniska w twoim mieście.
-W San Daniele del Friuli jest lotnisko?!
Przytaknął szczerze ubawiony.
-Znalazłam długopis!-rozległ się kobiecy głos z mocnym akcentem.
-Świetnie.
-Och, Ronerro!-zawołała na widok chłopaka.
-Ruggero.-poprawił ją z uśmiechem.
-Nie przejmuj się, to brazylijka. Na pewno ciężko jest jej wypowiadać nasze imiona.
-Ty też mi się podpiszesz?-zapytała.
-Pewnie.
Po podpisaniu się na małej, różowej kartce kobieta dalej stała przed nimi z szerokim uśmiechem.
-O co chodzi?-zapytał w końcu skrępowany chłopak.
-Jest tu jeszcze ktoś z ekipy ,,Violetty''?
-Nie.-zaśmiała się Lodovica.
-Och.-była wyraźnie rozczarowana.-A może mogłabym wasze zdjęcie?-wyciągnęła z torebki Iphona i zamachała nim przed oczami Ruggero.
-Okej.-zgodzili się jednocześnie.



-Świetnie wyszło!-zachichotało.-A mogę zadać wam jeszcze jedno pytanie?
-Tak. Tylko proszę szybko za kilka minut musimy wsiadać do samolotu.-poinformowała Lodovica.
-Jasne. Więc... długo jesteście parą?
-Emm...-Lodovica była skrępowana.
-Wie pani, my...nie jesteśmy razem.-wyjaśnił Ruggero.
-Tak. Ja spotykam się z Tomasem. Wie pani, Tomas Goldsmichdt. A Ruggero...
-Ja jestem singlem.
W odpowiedzi kobieta zaśmiała się życzliwie.
-Oczywiście. No to może jeszcze jedno zdjęcie?

/Directioners

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz